piątek, 24 marca 2017

Książki i znajomości

Nie ma to jak zawrzeć nową, interesującą znajomość! Po mojej recenzji książki Agnieszki Rezler "Lawa, owce i lodowce", którą możecie przeczytać TUTAJ, odezwała się do mnie autorka i okazuje się, że mamy naprawdę sporo wspólnego, a poza wszystkim - miłość do Islandii. Tak sobie myślę, że nie poznałem jeszcze nikogo, kto czułby sentyment do wyspy i byłby człowiekiem, z którym nie znajduję jakiejś głębszej nici porozumienia. Nie chodzi mi o to, że oboje wzdychamy do tego samego, ale pewne pokrewieństwo mentalności, rodzaju wrażliwości... coś skrytego gdzieś poza definicją wielbiciela Islandii, bo pod tę metkę można naprawdę dużo schować. Miałbym ochotę to zdefiniować, ale chyba muszę poznać jeszcze więcej pasjonatów wyspy, przede wszystkim się z nimi spotkać i rozmawiać - wówczas może dojdę do tego, co chciałbym dziś napisać, a nie jestem w stanie.

Tak czy owak gadamy sobie z Agnieszką o wyspie i całej reszcie, komentując też zbliżające się nowości wydawnicze dotyczące frapującego nas tematu. Oboje z niecierpliwością czekamy na "Szepty kamieni" - to może być coś naprawdę wyjątkowego i wydobywającego się z Islandii na niego innych zasadach niż relacje podróżnicze czy przewodniki. Będzie ciekawie! Przy okazji zorientowałem się, że Wielka Litera na moje urodziny przygotowała prezent - kolejną książkę  z wyspy, enigmatyczne "Miasteczko w Islandii", które nie ma jeszcze okładki. W maju ujrzy światło dzienne książka "Rekin i baran", której będę patronował medialnie, ale o niej napiszę w odpowiednim czasie. Na razie też zapowiadam. Mnóstwo do poczytania o wyspie tej wiosny, prawda?

Zaczyna się chyba jakaś moda na Islandię. A może to efekt działalności takich wariatów jak ja czy Agnieszka, ludzi starających się zarazić pasją do tego miejsca? Na przykład mój kolega z pracy wybiera się na wyspę w lipcu. Też powtórzyłbym zeszłoroczne wakacje, ale tym razem kieruję się do Szwecji. Po zimowych odwiedzinach Finlandii zaplanowałem zobaczenie każdego skandynawskiego kraju i udowodnienie sobie, że Islandia nie ma równych. Bo nie ma, choć fińskie Porvoo mocno zapadło mi w pamięć. Skuta lodem rzeka z przeręblami, w które wpatrywali się poczciwi lokalsi - to zostaje w sercu. Nie tylko to - Finlandia jest naprawdę bardzo ładna.

Jutro zmiana czasu na letni. Będzie dłużej widno, więcej światła, coraz cieplej i to wszystko, co wywołuje u mnie wiosenną depresję. Najważniejsze jednak, że to już tylko miesiąc do wylotu na wyspę. Tego się trzymam.
Wierny Islandii w pięknym Porvoo, Finlandia

3 komentarze:

  1. A ty łobuzie! I mówią, że to kobiety plotkują :) I już nici z mojej koncepcji pozostania tajemniczą autorką, anonimową kobietą-cieniem... A tak na serio, dzięki za fajne rozmowy, za poczucie, że innymi oczami można zobaczyć to samo :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, tak z Agą czekacie na te Szepty...mamy nadzieję, że się nie zawiedziecie :) Jak na razie przeczytaliśmy pierwszą połowę LOiL i jest bdb! :) faktycznie lekkość pióra i humor dużo dodają uroku całości:)
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  3. A czekamy czekamy, prawda Panie Krytyku, że czekamy? :) I coś tak czuję, że będzie fajnie Szeptało...

    OdpowiedzUsuń