Dość długo się wahałem, czy upubliczniać ten film. Obejrzeli go moi znajomi na Facebooku, a teraz będzie mógł zobaczyć właściwie każdy. Wydaje mi się jednak, że radością trzeba się dzielić. Zwłaszcza teraz, gdy poislandzka tęsknota blisko miesiąc od powrotu naprawdę zaczyna doskwierać. A to jest najpiękniejsza pamiątka z tego pobytu. Daleko nam do oryginału, który kiedyś tutaj prezentowałem, jednak staraliśmy się. Miłego odbioru!
Jeszcze raz brawo !!! Też bym tak chciała !
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńSuper! Czysta radość życia człowieka, który znalazł swoje miejsce na świecie. Znam Twój blog literacki i bardzo go cenię. Dopiero teraz do mnie dotarło, że prowadzisz jeszcze islandzki (po artykule w 'Wyborczej'). Lepiej późno niż wcale. Teraz łykam go od początku, czyli rakiem...
OdpowiedzUsuń