poniedziałek, 30 maja 2016

Lokowanie (się)

Będąc na Islandii, nie chcę nadużywać czyjejkolwiek gościnności, w związku z tym zaplanowałem parę nocy hotelowych. Planować sobie jednak można! Kilka miesięcy przed przyjazdem w Reykjaviku brak satysfakcjonujących ofert noclegowych. Chodzi o możliwość wynajęcia pokoju ze śniadaniem. Dla jednej osoby, a nie dla gromady, bo takie akurat nie będą mieć problemów, by przenocować w islandzkiej stolicy. Ho(s)tele oferują miejsce w pokojach z kilkunastoma osobami. Rozumiem, że to oferty dla grup, co zaś z turystycznymi singlami, którzy potrzebują pokoju we w miarę normalnej cenie? Przegląd hotelowych propozycji Reykjaviku zakończył się niepowodzeniem i wówczas Patrycja podsunęła mi stronę Airbnb. I to był strzał w dziesiątkę!

Stronka oferuje możliwości noclegów w domach prywatnych na całym świecie. Ceny są dużo niższe niż w hotelach, ale też należy liczyć się z tym, że płaci się za samo łóżko, wyżywienie  - zazwyczaj - trzeba skombinować we własnym zakresie. Airbnb zaoferowało mi kilka fajnych miejsc - w końcu wybrałem wyjątkowo mały pokoik w niebieskim domku przy Túngata, w ścisłym centrum Reyjkjaviku. Strona Airbnb jest funkcjonalna i bardzo wartościowa, ale przeczytałem gdzieś, że małe islandzkie miejscowości buntują się przeciw prywatnemu biznesowi noclegów. Czy naprawdę ludzie budują sobie domy, żeby wynajmować w nich pokoje przez dwa miesiące i po to, aby przez pozostałe dziesięć stały one puste? Nie chce mi się wierzyć, ale tak widzą to małe społeczności islandzkie. Tymczasem problem w tym, że Islandia nie nadąża z infrastrukturą hotelową, a turystów z roku na rok jest coraz więcej. Dla tego kraju sezonem są raptem trzy miesiące, potem wyspa nie cieszy się wielkim zainteresowaniem ze względu na trudne warunki atmosferyczne. Ale dlaczego właśnie na te trzy miesiące nie miałyby się otwierać kwatery prywatne z Airbnb? Nie wiem, co stoi za negowaniem filozofii tej strony i takiej formy umożliwiania turystom w miarę taniego zaczepienia się na Islandii.

Gdyby to ode mnie zależało, przyleciałbym w czasie, kiedy turystów jest mniej albo nie ma ich wcale i kiedy ceny usług turystycznych nie przyprawiają o zawrót głowy w kraju ogólnie dla polskiego przybysza drogim. Niestety, nauczyciele nie mogą sobie wybierać terminu urlopu, w związku z tym pozostaje lipiec, a wraz z nim białe noce, które tak zachwala Patrycja. Ciekaw jestem ulic stolicy - czy rzeczywiście będą zapełnione licznymi zwiedzającymi, którzy już w kwietniu zwinęli mi oferty bed and breakfast w hotelach czy też może po prostu tych hoteli jest tak niewiele, a liczba obcokrajowców nie będzie tworzyć stanu oblężenia miasta. Na pewno - przyzwyczajony do codzienności Krakowa - będę przyjemnie zaskoczony tym, że trafię mimo wszystko do kameralnego miejsca. Nawet w szczycie sezonu turystycznego.

3 komentarze:

  1. Negowanie airbnb wynika (jak czytałam) z tego, że właściciele "wymawiają / wyrzucają" dotychczasowych stałych wynajmujących i oferują te miejsca turystom, którzy są bardziej atrakcyjni finansowo przez ten krotki okres letniego sezonu.
    Czytałam też, że w roku 2016 spodziewają się 30% wzrostu liczby turystów w stosunku do ubiegłego roku, więc na popularnych szlakach może być mało kameralnie; miejmy nadzieję, że wciąż jednak nie tak, jak na krakowskim Rynku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce mi się wierzyć, że turyści dają tyle zarobku, że przez pozostałe miesiące taka nieruchomość może stać pusta. Burmistrz Djupivogur tłumaczył niechęć do Airbnb tym, że jego miasteczko ma tętnić życiem cały rok, a nie tylko w krótkim sezonie, poza którym lokale stoją puste. Ci turyści muszą zostawiać majątek, skoro tak to hula. I już to widzę, jak w Djupivogur czy podobnej mieścinie zimą tętni życie - każdy z pracy do domu i pod koc. :) A już poza wszystkim - dlaczego tam opinia publiczna ingeruje w to, co robię z WŁASNĄ nieruchomością?

      Cóż, my też robimy te 30% wzrostu, musimy się do tego przyznać.

      Usuń
  2. Z bloga iheartreykjavik.net

    "I was a little bit torn whether I should include AirBnB in this post. It’s definitely often a more affordable option than hotels for example but that affordability sometimes comes at a price for the locals. Many properties don’t pay their taxes and operate without a licence (which is a loss for the whole of Iceland) and long term tenants are being thrown out of their apartments so they can be rented out to tourists. This is changing the dynamics of many neighborhoods and many locals experience quite a bit of disturbance from people leaving and arriving at all times.

    If you don’t care about all that ethical stuff, you don’t believe in taxes (then you should probably also not use the roads or the healthcare system since that’s all paid for with taxes) or you’ve found someone with both licenses and their tax stuff in order this might be something to look into.

    OdpowiedzUsuń