niedziela, 26 czerwca 2016

Dużo lodu

fot. Lyonel Fellay
Kiedy żar leje się z nieba, można pomarzyć o lodowcach. Tych na Islandii jest kilkanaście. Stanowią 11% powierzchni wyspy i są jedną z naczelnych atrakcji. Największy to Vatnajökull o powierzchni ponad ośmiu tysięcy kilometrów kwadratowych. Lodowce zaznaczają się wyraźnie na fotografiach turystów odwiedzających Islandię, bo są to też miejsca magicznego zamknięcia czasu, przestrzeni i lodu formującego się w niezwykłe kształty. Warto obejrzeć w Google fantastyczne zdjęcia lodowców z kosmosu. Ciekawe, czy zobaczę któryś, gdy będziemy blisko wyspy i przełamię w samolocie strach przed wyglądaniem przez okno. Nie jestem pewien, czy będzie mi dane zbliżyć się podczas wyprawy do któregoś z nich, ale sama świadomość bliskości takich cudów świata będzie wspaniała. Patrycjo, Zbyszku - pokażecie mi jakiś lodowiec? :-)

Islandia to wyspa, na której lód i ogień wulkanów tworzą harmonię przeciwieństw. To takie miejsce, gdzie można znaleźć wszystko, co przeciwstawne i jedno drugiemu nie wadzi. Mam wrażenie, że znajdzie się tam każda możliwa skrajność, bo to przecież kraj różnorodności. Dzisiaj wyłożyłbym się na takim lodowcu, a zamiast tego walczę z temperaturą przekraczającą w mieszkaniu 30 stopni. Ochłodzenie na zewnątrz musi być przynajmniej kilkudniowe, żeby wewnątrz trochę odpuściło. Tymczasem zanosi się na raptem jeden dzień odpoczynku od gorąca. Nie pozostaje nic innego niż w duchocie odliczać dni do 21 lipca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz