Kinga sprawdziła mi pogodę
na czas lipcowego pobytu. Zapowiada się idealnie. Oby nie było dwudziestek. Nie
dość, że raj na ziemi, to jeszcze wymarzona temperatura. Wszystko zapowiada się
tak idealnie, że aż się zastanawiam, co może w międzyczasie runąć. Na razie
myślę o tym, jak cudnie chłodno jest na Islandii, gdy dzień po dniu borykam się
z gorącem. Jeszcze gdzieś tak do trzydziestego roku życia wysokie temperatury
znosiłem w miarę dzielnie. Nigdy nie lubiłem, ale też nie utyskiwałem za
bardzo. Dziś powyżej 22-23 stopni po prostu się męczę. Organizm wypracował
sobie taki, a nie inny rytm pracy i najwidoczniej lubi pracować, gdy jest
chłodno. Potem się buntuje.
Tymczasem zacząłem podglądać
jednego buntownika, który chce przemierzyć Islandię na rowerze. Niejaki Kuba
Witek rozpoczął już swą podróż, ale jej rejestracja zakończyła się - póki co - na pierwszym wpisie. Trzymam za niego kciuki i
życzę, by wyprawa się powiodła, ale jednocześnie myślę o tym wszystkim z
niedowierzaniem, bo pokory wobec trudnej aury mi nie brakuje, a Islandia przez
większą część roku taką właśnie oferuje. I to też jeden z powodów, dla których
tak wielbię wyspę. Bezkompromisowość w traktowaniu człowieka. Ma znać swoje
miejsce. Jest dzieckiem natury i w jej łonie się rozwija. Tymczasem uznał, że
można oszukać przyrodę. Staje się coraz bardziej butny i niepokorny. Doprowadza
do katastrof ekologicznych i ocieplenia klimatu. Człowiek wszystko uzna za
zdobyte i okiełznane, ale rzadko pamięta o tym, jak łatwo może go pokonać
natura. Ta islandzka oferuje z jednej strony bardzo zdrowy klimat (choć
Patrycja mówi, że w leczeniu Islandczycy stosują głównie ibuprom, więc chyba
lepiej tam nie chorować), z drugiej jednak - warunki wymagające ciągłego
dostosowywania się, bez możliwości szarżowania. Nie wiem, czy Kuba Witek
szarżuje, ale nie wyobrażam sobie jazdy na rowerze przy naprawdę porywistym
wietrze albo deszczu padającym poziomo. Ciekaw jestem, czy wyprawa się uda.
Kuba zainspirował mnie, żeby pojeździć sobie trochę po Reykjaviku i okolicach.
Wypożyczalnię rowerów będę miał dosłownie pięć minut piechotą od swojego domku,
a i cena - jak na Islandię - nie przyprawia o zawrót głowy, jeśli chcę wynająć
sprzęt na cały dzień.
moze ty sobie powinienes przebadać cisnienie / krążenie / serce ? bo taka słaba odporność na upały może mieć z tym związek (u mnie jest podobnie) leki nieco regulują.
OdpowiedzUsuńWszystko przebadałem i wiem, jak jest. Wysokie ciśnienie plus nadwaga robią swoje. Trzeba się wziąć za siebie.
Usuńno niestety to wszystko zle wpływa na odbiór upałów.. U mnie nadciśnienie sie pojawiło wskutek stresu - organizm odreagował w ten sposób niestety.. Ale zawsze miałam problem z upałami, nienawidze podobnie jak ty. max 25 stopni jest ok, ale powyżej a juz nie daj bog powyzej 30 umieram :) dlatego temperatura na Islandii odpowiadałaby mi idealnie... do tego wiatr - cudnie. Jest czym oddychać! zazdroszcze ze tak bedziesz miał, bo jak tutaj w lipcu przywali upał to nie wiem...
Usuń