piątek, 3 czerwca 2016

Północ Północy

Mam już bilet autobusowy na podróż w stronę północnych rejonów Islandii! Właściwie to najlepiej byłoby wsiąść na pierwszym przystanku, w Keflaviku, żeby zająć sobie miejsce z przodu. Zakładam, że ta świetna perspektywa siedzisk przednich mnie ominie, ale to, iż czeka mnie ponad sześć godzin wgapiania się we wszystko mijane wokół, jest pewne. Wyprawa na północ cieszy niezmiernie. Dotrę do Akureyri, największego miasta tamtego rejonu, jednak moim punktem docelowym jest malutki Husavík. Czuję, jakbym znał miasteczko równie dobrze jak swoją Wieliczkę, bowiem Zbyszek - do którego się wybieram - fotografuje to miejsce bardzo intensywnie i prawie codziennie widzę nowe, aktualne fotki. Stamtąd być może wybiorę się na morską wycieczkę, żeby podglądać wieloryby. Ale na pewno pojeździmy ze Zbyszkiem i zobaczymy okolicę.

Najbardziej intryguje mnie kanion Asbyrgi. Z lotu ptaka prezentuje się oszałamiająco. To kolejny dowód na to, jak bardzo zróżnicowana tektonicznie jest Islandia, a Asbyrgi - jak pewnie wiele islandzkich miejsc - przypomina raczej scenerię innej planety albo księżyca. Z pewnością dane mi będzie zobaczyć okolice jeziora Mývatn, o którym czytałem ostatnio, że bardzo ubożeje jeśli chodzi o faunę wodną i że za jakiś czas może stać się martwym akwenem. Ponoć oferuje bardzo różnorodne i niepowtarzalne widoki wokół siebie. Sprawdzę osobiście. W okolicy koniecznie trzeba zobaczyć także potężny nurt wodospadu Detifoss, który - jak donosi Wikipedia - służył za scenerię "Prometeusza" Ridleya Scotta. Poza miejscami spektakularnymi i obowiązkowymi do zobaczenia na pewno ujrzę też sporo drobnych i niepozornych cudów natury. Zbyszek ma dobre oko - widać to w jego fotografiach - i dużą wrażliwość, bo potrafi ująć drobny fragment pejzażu i uczynić z niego fotograficzne dzieło sztuki. Zakładam więc, że na północy zobaczę takie zakątki, do których nie dociera zwykły turysta. Ta północna wyprawa - krótka i intensywna - zapowiada się naprawdę bajecznie.
Asbyrgi

Co poza tym? Pierwszy raz w życiu wezmę do ręki wędkę i mam nadzieję, że Zbyszek nie będzie mieć zbyt wielkiego ubawu ze mnie, a ja złowię jakiegoś pstrąga. Liczę na to, że przed powrotem do Reykjaviku obejrzę - przynajmniej częściowo - Akureyri. Chciałbym zobaczyć tamtejszy Lystigarðurinn, ale nie wiem, czy znajdzie się na to czas. Ogólnie cały fiord Eyjafjörður to bajeczne okolice i będę starał się wydobyć z nich jak najwięcej dla siebie. Dlaczego do lipca wciąż tak daleko?...

6 komentarzy:

  1. :))))) To jest plan ktory .przy w miare dobrej pogodzie jest do zrealizowania.Wodospad Bogow(Goðafoss),Tjörnesi waterfall,Laxa river,Húsavikurfjall,Botnsvatn lake .jest co zobaczyc::)))

    OdpowiedzUsuń
  2. wow... ależ zazdroszczę :) cudowna perspektywa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbyszek zna każdy kamień....napewno nie zawiedzie :)

    OdpowiedzUsuń