Mam już bilet autobusowy na
podróż w stronę północnych rejonów Islandii! Właściwie to najlepiej byłoby
wsiąść na pierwszym przystanku, w Keflaviku, żeby zająć sobie miejsce z przodu.
Zakładam, że ta świetna perspektywa siedzisk przednich mnie ominie, ale to, iż
czeka mnie ponad sześć godzin wgapiania się we wszystko mijane wokół, jest
pewne. Wyprawa na północ cieszy niezmiernie. Dotrę do Akureyri,
największego miasta tamtego rejonu, jednak moim punktem docelowym jest malutki
Husavík. Czuję, jakbym znał miasteczko równie dobrze jak swoją Wieliczkę,
bowiem Zbyszek - do którego się wybieram - fotografuje to miejsce bardzo
intensywnie i prawie codziennie widzę nowe, aktualne fotki. Stamtąd być może
wybiorę się na morską wycieczkę, żeby podglądać wieloryby. Ale na pewno
pojeździmy ze Zbyszkiem i zobaczymy okolicę.
Najbardziej intryguje mnie
kanion Asbyrgi. Z lotu ptaka prezentuje się oszałamiająco. To kolejny dowód na
to, jak bardzo zróżnicowana tektonicznie jest Islandia, a Asbyrgi - jak pewnie
wiele islandzkich miejsc - przypomina raczej scenerię innej planety albo
księżyca. Z pewnością dane mi będzie zobaczyć okolice jeziora Mývatn, o którym
czytałem ostatnio, że bardzo ubożeje jeśli chodzi o faunę wodną i że za jakiś
czas może stać się martwym akwenem. Ponoć oferuje bardzo różnorodne i
niepowtarzalne widoki wokół siebie. Sprawdzę osobiście. W okolicy koniecznie
trzeba zobaczyć także potężny nurt wodospadu Detifoss, który - jak donosi
Wikipedia - służył za scenerię "Prometeusza" Ridleya Scotta. Poza
miejscami spektakularnymi i obowiązkowymi do zobaczenia na pewno ujrzę też
sporo drobnych i niepozornych cudów natury. Zbyszek ma dobre oko - widać to w jego
fotografiach - i dużą wrażliwość, bo potrafi ująć drobny fragment pejzażu i
uczynić z niego fotograficzne dzieło sztuki. Zakładam więc, że na północy
zobaczę takie zakątki, do których nie dociera zwykły turysta. Ta północna
wyprawa - krótka i intensywna - zapowiada się naprawdę bajecznie.
Asbyrgi |
Co poza tym? Pierwszy raz w życiu wezmę do ręki wędkę i mam nadzieję, że Zbyszek nie będzie mieć zbyt wielkiego ubawu ze mnie, a ja złowię jakiegoś pstrąga. Liczę na to, że przed powrotem do Reykjaviku obejrzę - przynajmniej częściowo - Akureyri. Chciałbym zobaczyć tamtejszy Lystigarðurinn, ale nie wiem, czy znajdzie się na to czas. Ogólnie cały fiord Eyjafjörður to bajeczne okolice i będę starał się wydobyć z nich jak najwięcej dla siebie. Dlaczego do lipca wciąż tak daleko?...
:))))) To jest plan ktory .przy w miare dobrej pogodzie jest do zrealizowania.Wodospad Bogow(Goðafoss),Tjörnesi waterfall,Laxa river,Húsavikurfjall,Botnsvatn lake .jest co zobaczyc::)))
OdpowiedzUsuńDaję się oprowadzić wszędzie! :)
Usuńwow... ależ zazdroszczę :) cudowna perspektywa!
OdpowiedzUsuńBędzie na pewno dużo zdjęć. :)
UsuńZbyszek zna każdy kamień....napewno nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
Usuń